Zawarte tu wzmianki dotyczyć będą nie tylko Presa
Canario ale również starych zapisków dotyczących Alano - ponieważ
poprzez wcześniejsze stulecia presa canario nie był rasą w dzisiejszym
tego słowa znaczeniu i nie zawsze możemy być pewni czy autor pisze o
"alano" czy o "presa" gdyż były to pojęcia dość płynne i określające
raczej zwierzęta w zbliżonym typie i o podobnym przeznaczeniu niż
określające konkretną rasę. Ponadto rasa Perro de Presa Canario jest
znana stosunkow niedługo i wiele osób pisząc o psach myli ją z innymi
podobnymi w typie.
Karol Wielki (742-814) około roku 800 posłał kalifowi
Harun al. Raszidowi wielkie i Silne psy, które były w stanie pochwycić
lwa. Alfonso XI, król obu Kastylii i Leon (1312-1350) napisał w roku
1343 podręcznik myślistwa, w którym opisuje żyjącyw Hiszpanii typ dogów,
które nazywane tam były „alano”. Wszystko wskazuje na to, że mogły to
być psy dogowate, nie mogło być jednak mowy o czystej rasie w
dzisiejszym tego słowa znaczeniu.
Encyklopedia Psów Rasowych, tom I (Enzyklopädie der
Rassehunde) Hans Räber, str. 401
Holzheimer („Naturliche Rasegechichte der Haussaugetierie”,
1926) pisze: “… wydaje się, że ludy klasyczne, Grecy, Rzymianie, nie
znali pierwotnie właściwych dogów, w ich miejsce… trzymali psy typu
Canis familiaris Inostranzewi (psy pasterskie)”. Uważa on , że dogi są
we Włoszech „nowszymi importami” i w związku z tym wskazuje w swojej „Rassengeschichte”
na przypuszczalne pokrewieństwo pomiędzy dogiem kalabryjskim a mastifem
hiszpańskim. W tym aspekcie interesujący może być fakt, że Masino
napoletano w dialekcie neapolitańskim jeszcze zwany jest „canée presa”.
Hiszpański „perro de presa” (pies „łapacz”) opisywany jest
przez H. von Bylandta jako buldog, przy czym najwidoczniej nie zdaje on
sobie sprawy, że uważa za tę samą rasę i myli ze sobą perro de
presa i mastifa hiszpańskiego. Nie wiadomo jednak jakie związki
łączą hiszpańskiego perro de presa i Masino napoletano.
To, że ten pies w dialekcie zwany jest „canée presa” nie
może być przypadkiem i ma przypuszczalnie związek z faktem, że Neapol w
latach 1503-1738 należał do Hiszpanii i rządzony był przez hiszpańskich
wicekrólów.
Wiadomo także że zawsze i we wszystkich krajach ludzie
szlacheckiego pochodzenia ofiarowywali sobie w prezencie dobre psy
myśliwskie i wymieniali między sobą zwierzęta hodowlane. Można więc
przyjąć, że hiszpańskie perro de presa przybyły z Hiszpanii do Neapolu.
Nie wiadomo jednak jak silny wpływ wywarły one na tamtejszą populację
psów. Psy hiszpańskie ważyły około 45 kg i miały 60 cm wzrostu; wzorzec
wymaga dzisiaj dla psów 65-67 cm, a dla suk 60-68 cm w kłębie.
Encyklopedia Psów Rasowych, tom I (Enzyklopädie der
Rassehunde) Hans Räber, str. 423
Gaston Phoebus, hrabia Foix, który w roku 1387 napisał
książkę o myślistwie, używa nazwy „Alan” jako nanadrzędnego pojęcia
obejmującego trzy podtypy, a mianowicie „alant gentil”, typ charta o
dużej, ciężkiej i krótkiej głowie, „alant vautre” , psa o dużej głowie,
obwisłych faflach i dużych obwisłych uszach używanego do polowania na
niedźwiedzia i dzika, oraz „alant de Boucherie" psa rzeźnickiego. Tego
ostatniego Phoebus opisuje w następujący sposób: „On peut voir les alans
accompagner les bouchers lorsqu’il vont acheter ud bétail hors des
villes , car Si un bœuf
s’échappe, le chien va le prendre et l’arrêter,
et le maintient jusku’á
Ce que son maître
arrrive” (Alany towarzyszą rzeźnikom, gdy Ci idą poza miastem kupić
zwierzęta, ponieważ bydło próbuje ucieczki, pies łapie je i przytrzymuje
tak długo, aż nadejdzie jego pan).
Nazwa Alan pochodzi podobno od Alanów, plemienia, które w
okresie wędrówki ludów z Kukazu Centralnego przybyło aż do zachodniej
Francji i północnej Afryki. Z czasem stare słowo „vautre” i określenie
„Alan” lub też „alant” zostały wyparte przez pochodzące z angielskiego
„mastiff” (mastiff) i „dogue”.
Encyklopedia Psów Rasowych, tom I (Enzyklopädie der
Rassehunde) Hans Räber, str. 433
„Sprowadzony przez Nuñez
Balboa Hiszpanie przekroczyli Cieśninę Panamską, by zbadać Pacyfik.
Towarzyszyły im przy tym duże molosowate psy, potomkowie psów wojennych,
których pojedyncze egzemplarze nadal jeszcze znaleźć można na całym
świcie. Jeden z molosów należący do zdobywcy Diego de Salazar zwał się
Becarillo (małe cielę). Powiadają o nim, że dziesięciu żołnierzy z psem
Becarillo wzbudza większy strach niż stu żołnierzy bez niego. On i jego
syn Leoncillo (mały lew) polegli śmiercią żołnierza zadaną im przez
zatrute indiańskie strzały. W dzienniku czytamy także że Leoncillo,
którego właścicielem był Balboasa, otrzymywał wyższy żołd niż żołnierze
pieszy. Dokładnie ustalona była także ilość jego pożywienia”
Encyklopedia Psów Rasowych, tom I (Enzyklopädie der
Rassehunde) Hans Räber, str. 444
W roku 1644 Alfonso Martinem del Espinar napisał o Alano:
„Alano powinien być bardziej krępy niż lebrelo, ma tępy, szeroki,
uniesiony ku górze pysk, głęboko osadzone, nabiegłe krwią oczy,
przerażające spojrzenie i krótki, szeroki kark. Jest to najlepszy pies
do polowania na jelenia, dzika i niedźwiedźia”.
Podobieństwo dawnego fila brasileiro (tzw, fila farmowego)
do perro de presa canario i perro de presa mallorquin jest do tego
stopnia łatwo zauważalne, że od razu narzuca się na myśl pokrewieństwo
fila z tymi dwoma starymi hiszpańskimi rasami psów bojowych. Dlatego też
należałoby może bardziej dogłębnie zająć się rolą, jaką odegrał stary
hiszpański Alano jako założyciel linii fila brasileiro.
Nazwa Alan, alant czy też Alano pojawia się po raz
pierwszy w XIV wieku jako określenie odnoszące się do dużej, lecz raczej
lekkiej formy doga, którą Beckmann nazywa „chartem o krótkiej dogowatej
głowie”. Psy te wraz z Alanami miały podczas wędrówek ludów (IV-V wiek)
przybyć na Półwysep Iberyjski z Kaukazu Centralnego.
Gaston Phäbus, hrabia Foix (1387) używa określenia „alant”
jako nazwy wspólnej dla trzech różnych ras, mianowicie dla alant gentil,
alant vautre i Alan de boucherie (pies rzeźnicki). W Hiszpanii Alano
był pierwotnie ciężkim bullenbeisserem, który następnie w XIX wieku
zmienił się w nieco lżejszą formę.
F.Krichler w swoim „Katechismus der Hunderassen” z roku
1892 opisuje Alano jako „nie bardzo masywnego”, lecz „raczej lekkiego i
wysokonożnego buldoga, najczęściej szarobrązowo i czarno pręgowanego.
Klatka piersiowa dużo większa, fafle i podgardle nie tak rozwinięte jak
u buldoga. Długi od tyłu nieco szczeciniasty, nisko noszony ogon, skóra
miękka, cienka, włos krótki i miękki”.
Alano jako samodzielna rasa znikł już dziś zupełnie, jego
potomkami są hiszpański perro de presa malorquin i perro de presa
canario, a w dalszej kolejności portugalski fila Sao migiel, będący
potomkiem wymarłego już chyba dzisiaj fila terceira.
Z historii podboju kontynentu południowoamerykańskiego
przez Hiszpanów wiemy, że konkwistadorzy (Cortem, Pizzaro, Nuñez de
Balboa i wielu innych) do „Nowego Świata” prócz konia zabierali także
psy bojowe (Becarillo i Leoncillo). W czasie podróży na zachód
zatrzymywali się na wyspach leżących na Oceanie Atlantyckim (Wyspy
Kanaryjskie, Wyspy Zielonego Przylądka, Azory), aby tu uzupełnić zapas
żywności i wody. Przypuszczalnie już wtedy pozostawiali tu część swoich
psów lub też podczas dłuższych postojów mieszały się one z psami
rodzimymi.
Na Wyspach Kanaryjskich miejscowi Guanchos trzymali dwie
różna „rasy”, a mianowicie lekkiego podenco, używanego do polowania na
króliki oraz jako psa stróżującego i bojowego ciężkiego „bardino” czy
też „majorero”, zwanego z powodu swej żółtozielonkawej ma ści także „verdino”.
Ze skrzyżowania Hiszpańskich Alano i bardino na Wyspach Kanaryjskich
powstał perro de presa canario. Na Azorach jako mieszaniec pomiędzy
rodzimymi psami i hiszpańskimi Alano powstał fila terceira.
Encyklopedia Psów Rasowych, tom I (Enzyklopädie der
Rassehunde) Hans Räber, str. 446
Jeszcze na początku naszego stulecia na Wyspach
Kanaryjskich żył pies, który dość blisko związany był z hiszpańskimi
Alano. Ów perro de presa canario trzymany był jako pies
podwórzowy, ale miejscowa ludność, potomkowie Guanchów, organizowała
przy użyciu tych psów, krzyżowanych przypuszczalnie z buldogami i
mastifami, również walki zwierząt.
Wyspy Kanaryjskie, po hiszpańsku Islam
Canarias, wzięły swoją nazwę od żyjących tu czworonogów, w dosłownym
bowiem tłumaczeniu oznacza ona tyle co „wyspy psów”. (W roku 1341
Hiszpan Cedra powtórnie odkrył wyspy, a w latach 1478-1496 zostały one
ostatecznie zdobyte przez Hiszpanów). Pierwotni mieszkańcy, Guanchos,
zostali później zasymilowani. Ich psy, które dały nazwę wyspom, żyły tu
już przed podbojem dokonanym przez Hiszpanów. Broniły domu, podwórza i
stada, a także były używane do polowań.
W drodze do „Nowego Świata” na Wyspach
Kanaryjskich zatrzymywali się hiszpańscy żeglarze, wraz z nimi
przybywały hiszpańskie psy bojowe, używane podczas wypraw zdobywczych w
walce z Indianami. Później przybysze z Anglii przywozili mastiffy i
buldogi. Ze skrzyżowania rodzimych psów Guanchów, hiszpańskich Alanów,
brytyjskich mastifów i buldogów powstał nowy pies bojowy, perro de
presa canario.
Od roku 1940 zabroniono organizowania
walk psów, hodowla psów bojowych przestała być interesująca, a rasa
zaczęła powoli zanikać. W roku 1970 na wyspach nie było już ani jednego
perro de presa canario. Jednak później zainteresowanie tą
starą rasą ponownie ożyło i Hiszpanie rozpoczęli poszukiwania żyjących
jeszcze przedstawicieli rasy. W roku 1982 powstał związek mający na celu
uratowanie rasy, opracowano także jej wzorzec. Dzisiaj perro de
presa canario możemy zobaczyć na wystawach na Teneryfie, a także
na kontynencie. Miłośnicy i hodowcy rasy są przekonani, że w niedługim
czasie zostanie ona uznana przez FCI.
Nawet jeśli potomkowie niegdysiejszych
Guanchów bronią daleko idącej autonomi Wysp Kanaryjskich i w możliwie
dużym stopniu chcą ograniczyć „mieszanie” się Madrytu w och sprawy, i
jeśli nawet przekonani są, że „ich” perro de presa canario
jest autochtoniczną kanaryjską rasą psów, to nie można nie zauważyć
pokrewieństwa łączącego ich psy z dawnymi Alano.
Pies Guanchów opisywany jest dzisiaj jako
charcia odmiana psów pierwotnych o odstających na boki uszach, chudym
tułowiu i sierpowatym ogonie. Był on chyba bardziej poobny do podenco
canario niż do perro de presa canario. Zwierzęta, które
zachowały się do dzisiaj, są potomkami dawnych Alano, a nie dawnych psów
Guanchów.
Encyklopedia Psów Rasowych, tom I (Enzyklopädie der Rassehunde) Hans
Räber, str. 450
Presa Canario (PC)
Wyruszający do Ameryki
konkwistadorzy mieli w swoich karawelach co prawda przystosowane do
żeglugi morskiej statki, które jednak były bardzo powolne. Żegluga przez
Atlantyk trwała 3 miesiące, groźba wyczerpania zapasów, braku zdatnej do
spożycia wody i w następstwie- szkorbutu, stawała się bardzo realna. Z
tego powodu żeglowano z Europy nie bezpośrednio do Meksyku lub na Kubę,
lecz próbowano najpierw zatrzymać się na wybrzeżu Afryki, zanim dotarło
się do celu. Poza tym korzystano z każdej dostępnej wyspy na Atlantyku,
w celu uzupełnienia na niej zapasów pożywienia, wody i zebrania sił do
dalszej żeglugi.
Najbardziej popularną trasą była
droga południowa, przez Wyspy Kanaryjskie do Płn. Brazylii i Wenezueli.
Kanary były tu ostatnią stacją , zanim powierzano się w opiekę stałym
wiatrom pasatowym. Takie pobyty na lądzie nie miały nic wspólnego z
dzisiejszym niezdrowym pośpiechem. Nie tylko ludzie schodzili na ląd,
ale także i zwierzęta, które prowadzono na pastwiska. Także psy
schodziły na ląd.
Oczywiście niektóre z nich tam
pozostawały na zawsze. W przeciwnym razie nie mielibyśmy w PC psa, który
najbardziej przypomina dawnego pierwotnego Alano. Wielkość, waga,
usposobienie, zastosowanie zgadzają się bardzo dokładnie. Pocieszający
jest fakt, że rasa istnieje w ilości 500 do 600 egzemplarzy, które
wyposażone są w stabilną pulę genów. PC znajdują zastosowanie głównie
jako psy do pilnowania plantacji bananów, ale także w bardzo popularnych
walkach psów, które odbywały się jeszcze do niedawna. Oprócz tego
dochodzi jeszcze funkcja szczególna - psa podróżującego razem z
rzeźnikiem, któremu pies pomagał przytrzymywać bydło podczas uboju. Jest
zadziwiające, że ten pies utrzymywany był właśnie dla tej jednej z
najbardziej swych pierwotnych funkcji.
Walki psów na Kanarach mają
zapewne związek z zamiłowaniem tubylców (Guanchów) do sztuki wojennej. W
wieku XIV-XV Hiszpanie podbili Guanchów. Także i dziś, mimo że
wymieszani z Hiszpanami z kontynentu, uważają się ci wyspiarze za
zupełnie odmiennych i chcą przede wszystkim całkowitej niezależności od
kontynentu - wszędzie można tam znaleźć napisy: „Godos fuera” - Gotowie
(Hiszpanie z kontynentu) wynoście się!” Tak więc nic dziwnego, że
mieszkańcy Kanarów roszczą sobie prawo do PC jako do własnej rasy i nic
nie chcą wiedzieć o Alano i jego wpływach. Dążenia narodowościowe nie
tylko tutaj stanowią przeszkodę dla rzeczowej, nowoczesnej kynologii.
Guanchowie kochają sztuki wojenne;
największą popularnością cieszy się tu lucha canaria, rodzaj walki w
ringu, o czym świadczą wielogodzinne transmisje telewizyjne. Kochają
również walki psów, których reguły jednak są inne niż tych
amerykańsko-holenderskich. Nie ma tu podziału na klasy wagowe. Guanchowi,
zresztą także Włochowi jest zupełnie obojętne, ile waży jego pies czy
też pies przeciwnika. Interesuje go wyłącznie, kto wygra, kto jest
silniejszy.
Na Kanarach nie stawia się
zakładów, a właścicielom podczas starcia nie wolno wpływać na psy. W
razie bardzo niebezpiecznych chwytów, rozdziela się psy. Jeśli wyraźnie
jest widoczne, kto jest silniejszy, wówczas walka zostaje przerwana, tak
więc do wypadków śmiertelnych dochodzi bardzo rzadko. Ponieważ
zagraniczni turyści już zorientowali się, co za straszne rzeczy
wyprawiają tubylcy, walki stały się rzadsze i odbywają się najczęściej
dla wąskiego grona zainteresowanych.
Rasa PC jest jeszcze przed
oficjalną rejestracją przez FCI. Od paru lat zmieniony jest tryb
rejestracji, mianowicie dzisiaj jest konieczne zgłoszenie wniosku do FCI
poprzez tymczasową akceptację zrzeszenia w danym kraju. Ostateczna
rejestracja odbywa się dopiero po minimum 5 generacjach, tzn. po 10
latach, na podstawie przedłożenia szczegółowych dowodów. Ale jak dotąd
nie zdarzyło się, żeby ktoś złożył wniosek o tymczasową rejestrację.
Niektóre PC zostały wyeksportowane
na kontynent hiszpański, tak więc znajduje się dziś także w Hiszpanii
spora ich populacja. Wymiana hodowlana z Kanarami jest prawie
niemożliwa, jak we wszystkich tych krajach, gdyż brakuje tu myślenia
prawdziwie globalnego. Brakuje dużych hodowli, nie zwraca się uwagi na
charakter i zdrowie psów. Natomiast wydarzyło się coś bardziej istotnego
- nowoczesna show-kynologia amerykańsko-angielska odcisnęła swoje piętno
na Kanarach. Na wystawach widać fircykowatych handlarzy, którzy przy
pomocy idiotycznych smyczy i obroży ustawiają pieski na swoim miejscu,
wcierają im w sierść wszelkiej maści lotiony i balsamy. Najnowszy szyk z
Anglii jest ważniejszy niż ukształtowanie u psa dobrego charakteru.
Dzieje się to tak szybko.
tekst pochodzi ze strony
www.alanos.pl
|